O cudach, mroku i rodzinnych legendach – Przeklęci Święci


Z Maggie Stiefvater łączy mnie swego rodzaju love-hate relationship. Po lekturze Drżenia byłam na nie, ale mimo wszystko sięgnęłam po Króla Kruków i bardzo mi się spodobał. Ciekawa, do której grupy zaliczą się Przeklęci Święci, zabrałam się za nich tuż na początku wakacji. Wszyscy, którzy mieli tę książkę za sobą, mówili, że jest bardzo osobliwa. Sama ten osobliwy klimat poczułam już od pierwszych stron. Zgadnijcie – nowa powieść pisarki jest dziwaczna w sposób pozytywny czy negatywny?
Niemal zawsze potrafimy wskazać ten setny cios, ale nie zawsze dostrzegamy dziewięćdziesiąt dziewięć innych rzeczy, które zdarzają się, zanim się zmienimy.

Bicho Raro zamieszkuje rodzina Soria, w której od wielu pokoleń rodzą się Święci. Z całego kraju przybywają do nich pątnicy, pragnący cudu, uwolnienia się od ogarniającego ich mroku. I o ile pierwszy cud jest całkiem prosty, drugi zajmuje wiele czasu, a nikt nie może pomóc pątnikom w dojściu do tego, jak czas ten skrócić. Muszą sami dojść do tego, jak pokonać własne słabości. Pewnego dnia jednak, kuzyni Beatriz, Joaquin i Daniel Soria postanawiają zmierzyć się z zakazami dotyczącymi pomocy pątnikom. Czy uda im się obejść zasady, nie narażając przy tym życia całej rodziny?

Przeklęci Święci to powieść osobliwa w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa! Zawiera elementy realizmu magicznego, co z pewnością już nasuwa Wam pewne przypuszczenia dotyczące atmosfery. Jest tajemniczo, nieco mrocznie i onirycznie. Maggie Stievater zabiera nas do z pozoru realistycznego świata, do pustynnego Kolorado. Jej opowieść łączy w sobie jednak sugestywne opisy mroku, który zostaje (tak jakby) uosobiony. Po spotkaniu ze Świętym w pątniku zachodzą fizyczne zmiany, a powrót do dawnego wyglądu spowodować może jedynie drugi cud. Na stronach książki takich bohaterów przewija się sporo. Poznajemy m.in. księdza z głową kojota, oplecione wężem bliźniaczki oraz dziewczynę w sukni ślubnej, otoczonej motylami i deszczem. Każde z nich skłania nas do zastanowienia się nad ich mrokiem, do próby odkrycia jego znaczenia. A pole do interpretacji jest naprawdę spore.

Uwydatnienie mroku pewnych bohaterów nie służy jednak tylko zastanowieniu się nad jego znaczeniem. Pogłębia to również portrety psychologiczne postaci. Stajemy się obserwatorami ich wewnętrznych (i zewnętrznych!) przemian. Widzimy ich obawy i pragnienia, poznajemy słabości oraz obserwujemy próby ich zwalczania. Zachwycił mnie również sam sposób wprowadzania kolejnych bohaterów do opowieści. Autorka za każdym razem tworzy swego rodzaju podsumowanie danej osoby, pisząc "Oto, czego pragnął/pragnęła:... Oto czego się bał/a:...". Według mnie jest to świetny zabieg, a konsekwentne trzymanie się go do samego końca pogłębiło intrygującą koncepcję fabuły.

Również warstwa językowa stanowi ogromny plus Przeklętych Świętych. Język Maggie Stiefvater idealnie oddaje klimat powieści i potęguje jej osobliwość. Dodatkowego "smaczku" dodały nawiązania do kultury meksykańskiej. Pojawiają się tu wtrącenia w języku hiszpańskim oraz odniesienia do historii i tradycji Meksykanów. Niestety, mimo że bardzo, naprawdę bardzo dobra, książka nie jest idealna. Miałam problem z określeniem grupy odbiorców. Z jednej strony powieść może być nieco zbyt poważna dla młodzieży, z drugiej jednak – zbyt mało rozbudowana, by skierować ją wyłącznie do dorosłych czytelników. Momentami miałam wrażenie, że pierwszy plan się rozmywa, a autorka opisuje jedynie tło historii, odchodząc od tematu i zapominając o wyraźniejszym nakreśleniu głównej osi fabularnej. W niektórych miejscach brakuje więc Przeklętym dopracowania i mogą pojawiać się przez to pewne drobne niedociągnięcia. Nie jest jednak najgorzej.

Mimo paru minusów, uważam, że Przeklęci Święci to książka zdecydowanie warta uwagi. Oryginalna fabuła, oniryczny klimat i elementy kultury meksykańskiej idealnie komponują się ze sobą. Nawet powolnie rozgrywająca się akcja ma tu swoje uzasadnienie. To powieść zbudowana przede wszystkim na barwnych bohaterach oraz ich historiach, a nie na plot twistach, pościgach i ciągłym "dzianiu się". Maggie Stiefvater snuje po prostu absolutnie piękną, a przy tym mądrą i skłaniającą do refleksji opowieść o mroku. Bo w końcu kto nie ma w sobie nawet odrobiny mroku?


PS. Sama nazwa miejsca akcji – Bicho Raro, które po hiszpańsku oznacza coś dziwnego, dziwacznego, stanowiła już dla mnie obietnicę osobliwej fabuły. Nie zawiodłam się :)


Tytuł: Przeklęci Święci
Tytuł oryginału: All the Crooked Saints
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Uroboros

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!

3 / dodaj komentarz:

  1. nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale do tej mocno mnie zachęciłaś :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tej autorki serię "Króla kruków", która bardzo mi się podobała, właśnie za niesamowity klimat, który autorka stworzyła :) "Przeklęci święci" to kolejna książka, którą chciałabym przeczytać jak najszybciej. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Króla Kruków" pokochałam właśnie za przedziwny, ale w zaskakująco przyjemny styl autorki , pełen jakby … mgły, swoiście melancholijny. I fakt, między "Drżeniem" , a "Kruczymi Chłopcami" widać ogromny przeskok autorki jako pisarki , a skoro ten oniryczny klimat pojawia się również i w tym jej dziele, to będę musiała się z nim zapoznać ;-)
    pozdrawiam!
    https://zaczytana-artystka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń