O konkursie na księżniczkę – Royal

Będę z Wami szczera – nie podobały mi się Rywalki. Pierwszy tom nie był co prawda taki zły, ale po przeczytaniu drugiego zaczęłam unikać podobnych powieści. Cały ten motyw konkursu na księżniczkę/żonę idealną niezbyt do mnie przemawia. Mimo wszystko przeczytałam pierwszy tom serii Royal Valentiny Fast. I raczej wrócę do nie sięgania po książki tego typu.


Siedemnastoletnia Tatiana mieszka w Królestwie Viterry. Pewnego dnia ogłoszona zostaje długo wyczekiwana wiadomość. Książę szuka żony. Ciotka zapisuje więc Tanię do eliminacji i wkrótce dziewczyna trafia do pałacu, gdzie próbuje odnaleźć się pośród pięknych sukien, rówieśniczek walczących o koronę i czterech mężczyzn spośród których tylko jeden jest księciem. Który?

Jak już pewnie zauważyliście, Królestwo ze szkła opiera się na motywach baśni o Kopciuszku. Tyle, że zamiast wystawnego balu, podczas którego bohaterowie zakochują się w sobie od pierwszego wrażenia, Valentina Fast przedstawia konkurs na żonę. Uczestniczki muszą wykonać serię zadań (w tym nawet sportowych), by udowodnić, że to one zasługują na reprezentowanie Królestwa u boku przystojnego księcia. Dostrzegacie w tym nutkę romantyzmu? Ja też nie.

Autorka wykreowała dość papierowych bohaterów, którzy na kartach jej powieści nie przechodzą zbyt wielu wewnętrznych zmian. Większość żeńskich postaci to dziewczyny, dla których liczy się przede wszystkim Korona. Te, które mają jakiekolwiek wyrzuty sumienia mówią, że na pewno w księciu się zakochają i taki jest cel ich uczestnictwa w Wyborach. No ale zastanówmy się, nigdy go nie widziały i nie wiedzą, jaki jest. Czy można tu mówić o zakochaniu? 
Na ich tle delikatnie wyróżnia się Tatiana. Zdaje sobie sprawę z tego, że o miłość w takich warunkach dość ciężko i nie chce brać udziału tylko dla zwycięstwa. Niby sprzeciwia się też takiemu traktowaniu zarówno męskiej, jak i żeńskiej części, ale nie robi nic, by temu zapobiec, czy chociażby uargumentować swoje zdanie. Nie należy do silnych bohaterek, a w jej postawie nie ma wiele z feminizmu. Ona po prostu się uśmiecha, nie pozwalając sobie na wypowiedzenie swoich myśli na głos.

Zastrzeżenia mam również do strony językowej. Jak się domyślacie, płascy bohaterowie nie są w stanie prowadzić głębokich wypowiedzi. W związku z tym wszystkie wypowiedzi opierają się na rozważaniach, którym można przyznać tytuł. "Kto jest księciem?". Dodatkowo ciągłe używanie słowa młodzieniec sprawiało, że przewracałam tylko oczami. Co do konstrukcji książki – nie ma tu porządnego zwrotu akcji, a powieść tak naprawdę można by sporo skrócić (choć ma nieco ponad 250 stron).

Jest jeden plus – czytało się dość szybko i przyjemnie. Poza tym jestem na nie. Królestwo ze szkła nie ma tego, co w literaturze lubię najbardziej – porządnie skonstruowanego świata, silnej bohaterki i wartości wartych przekazania. Może zmieni się to w kolejnym tomie, może nie. A może, tak jak Rywalki, to po prostu książka nie dla mnie.


Tytuł: Królestwo ze szkła
Tom: Royal #1

Autor: Valentina Fast
Wydawnictwo: Media Rodzina

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Media Rodzina!

3 / dodaj komentarz:

  1. Również tego typu powieści mnie nie interesują. "Rywalek" nie znam, ale wygrałam w jakimś konkursie, więc być może kiedyś zdecyduję się na przeczytanie tak z ciekawości. Ale po "Royal" na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do pierwszego tomu "Rywalek" mam pewną słabość, ale jednak... jedna taka lektura wystarczy mi do końca życia xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, fabuła w żaden sposób do mnie nie przemawia ;/ Nie sięgnę po ten tytuł - niestety, nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń