Od dawna chciałam przeczytać tę książkę. Głównie dlatego, że już od wielu lat fascynuje mnie kultura Indii i swego czasu przeszukiwałam lubimyczytac w poszukiwaniu powieści, których akcja rozrywa się właśnie w tym kraju. Ostatnio jednak, kierowana nową prawie obsesją na punkcie serialu Gilmore Girls i Wyzwania Czytelniczego Rory, zaczęłam się za tą książką rozglądać. Okazało się, że Wydawnictwo Zysk i S-ka wznawia tę pozycję. Nie mogłam więc dalej odkładać Boga Rzeczy Małych – postanowiłam w końcu go przeczytać! I cieszę się, że zrobiłam to dopiero teraz.
Taki jest właśnie kłopot z rodzinami. Niczym niewdzięczni lekarze – bardzo dobrze wiedzą, gdzie boli.
Bóg Rzeczy Małych opowiada o indyjskiej rodzinie. O rodzinie jeżdżącej niebieskim plymouthem i posiadającej fabrykę Rajskie Marynaty i Przetwory. O rodzinie całkiem zamożnej. Poznajemy historię dość osobliwych dwujajowych bliźniąt – Rahel i Esty, ich matki Ammu, babki Mamaći i Dzidzi Koććammy. Ich losy nie zostają ukazane chronologicznie. Początkowo poszczególne sceny sprawiają nawet wrażenie nie mających ze sobą związku. Z każdą kolejną stroną ciąg przyczynowo-skutkowy zaczyna być jednak coraz bardziej widoczny, dając obraz rodziny nieszczęśliwej.
Arundhati Roy wplata w fabułę wiele wątków, dokonując krytyki sytuacji społecznej, kulturowej i politycznej Indii. Ukazuje surowe zasady i wynikające z nich niesprawiedliwości. Każdy musi przestrzegać obowiązujących reguł, a za sprzeciwienie się im czeka kara. Dotyczy to nawet Praw Miłości, które ustalają, kto powinien być kochany. I jak. I jak bardzo. To właśnie wątek Praw Miłości wybija się w książce na pierwszy plan. Łamanie ich wyrządza wiele zła i nie przynosi nic poza cierpieniem. Niedotykalny na przykład kochany nie powinien być wcale. Szczególnie przez kobietę o wyższym statusie społecznym.
Miłość i reguły obowiązujące indyjskie społeczeństwo w każdym aspekcie życia – tak publicznym, jak i prywatnym, to jednak nie wszystkie problemy poruszone przez autorkę. To również powieść o feministycznym wydźwięku. Na przykładzie historii Ammu czy Mamaći dostrzec można ogromną niesprawiedliwość w traktowaniu kobiet, umniejszanie ich roli i często przedmiotowe traktowanie. Istotny jest również temat dzieciństwa. Arundhati Roy ukazuje świat oczami kilkuletnich dzieci. Przedstawia ich umiejętność pokochania każdego, zachwycenia się najmniejszą nawet rzeczą, stopniowo odbieraną przez wstrząsające wydarzenia. Przeżyte traumy uniemożliwiają odnalezienie się w dorosłym świecie.
Bóg Rzeczy Małych to powieść napisana lirycznym, pełnym metafor i epitetów językiem. Nie brakuje tu również ukrytych symboli. Nie jest to pozycja lekka, do przeczytania w jeden wieczór. Wymaga odpowiedniej dojrzałości i wrażliwości. Dlatego też cieszę się, że nie przeczytałam jej te kilka lat temu, jako nastolatka, ale dopiero teraz. Możliwe, że sięgnę po tę książkę za kolejnych kilka lat, by uświadomić sobie, ile przeoczyłam. Już teraz mogę powiedzieć jednak, że to pozycja bardzo dobra i nie dziwi mnie fakt, że otrzymała Nagrodę Bookera. To powieść poruszająca istotne kwestie, skłaniająca do zastanowienia się nad otaczającym nas światem.
Mówi się, że Indie to kraj kontrastów. Bóg Rzeczy Małych w pełni to odzwierciedla. Na tle podziałów społecznych autorka umieszcza zakazaną miłość. Konfrontuje dzieciństwo z dorosłością i przepełnienie z pustką. To powieść niezwykle złożona i dojrzała, przeznaczona do czytania długimi godzinami i zagłębiania się w przedstawiony w niej świat. Świat prawdziwy, pełen cierpienia i trudnych decyzji. Warto tej pozycji poświęcić swój czas.
Tytuł: Bóg Rzeczy Małych
Tytuł oryginału: The God of Small Things
Autor: Arundhati Roy
Stron: 370
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Zaciekawiła mnie ta książka ze względu na kulturę Indii i to, że jest na liście Rory ale z Twojej recenzji wynika, że może być to trudna pozycja i muszę przemyśleć czy po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo dawno nie czytałam podobnego gatunku. Również fascynują mnie Indie, ale po ostatniej lekturze w tym typie troszkę mnie odrzuciło od takich powieści aż w końcu trochę o nich zapomniałam :)
OdpowiedzUsuń