#minirecenzje – Crown of Midnight, Rzeczozmęczenie, Z popiołów, Okrutna pieśń



Cześć! Przychodzę dziś do Was z krótkimi opiniami o kilku przeczytanych ostatnio powieściach. Chętnie napisałabym ich pełne recenzje, ale magisterka patrzy i kręci głową. Jestem już na szczęście na końcowym etapie, więc niedługo wrócę do systematycznego publikowania tutaj, a tymczasem zapraszam do przeczytania poniższych minirecenzji. Będzie więc krótko, zwięźle i na temat ;) 








Rzeczozmęczenie
James Wallman

Nie spodziewałam się, że aż tak dobrze będzie mi się tę książkę czytało. Spodziewałam się czegoś niezbyt pochłaniającego, a w dużej mierze przypominającego poradnik pełen nie-możesz-tego i nie-możesz-tamtego. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłam! Rzeczozmęczenie to pełna ciekawostek i zabawnych dygresji swego rodzaju opowieść o problemie powszechnym we współczesnym społeczeństwie – o posiadaniu zbyt wielu rzeczy. Rzeczy, które zazwyczaj latami leżą na dnie szafy, bo "może kiedyś się przydadzą" albo najzwyczajniej w świecie szkoda nam ich wyrzucić. Autor, James Wallman, nie narzuca swojego zdania, nie każe czytelnikom żyć według jego zasad. W sugestywny i subtelny sposób  skłania jednak do zastanowienia i zachęca do postawienia się na miejscu bohaterów swoich historii. Dodatkowo, przytaczając wyniki badań, uświadamia, jak wielki wpływ na ludzki umysł ma porządek (nawet w tych niewidocznych miejscach). Wszystko napisane przyjemnym, prostym językiem. Polecam! Świetna, otwierająca oczy i zachęcająca do zmiany książka.




Z popiołów
Martyna Senator


Ostatnio w moje ręce trafia coraz więcej książek polskich autorów. I chyba coraz bardziej się do nich przekonuję, mimo że pojawiają się i takie powieści, którym do ideału daleko. Jedną z nich jest Z popiołów Martyny Senator. Samą historię oceniam co prawda bardzo pozytywnie. Sara to dziewczyna, która wiele przeszła. Boi się przez to bliższych kontaktów z ludźmi. Nie potrafi im zaufać. Wtedy poznaje jednak Michała, który stara się zmienić jej podejście. Dodatkowo w powieści przewija się wątek muzyczny, który wzbogaca fabułę. Jego delikatność kontrastuje z tematem cięższym dotyczącym piętna, jakie przeszłość odcisnęła na dziewczynie. Co więc mi się nie podobało? Przede wszystkim tego, że bohaterowie  sypią mądrościami jak z rękawa, jakby każdy miał wbudowany zestaw cytatów, które może przytoczyć ot tak, bez większego problemu. Sprawia to, że powieść staje się trochę zbyt pompatyczna i momentami moralizatorska. Brakowało mi też jakiegoś mocniejszego punktu kulminacyjnego, zwrotu akcji, który przyspieszy tempo i spotęguje napięcie. Nic takiego nie było, a książka skończyła się zbyt... neutralnie. Szkoda.


Okrutna pieśń
V.E. Schwab


V.E. Schwab pokazuje nam świat ciekawy i oryginalny, który może stanowić idealną, solidna bazę kolejnych tomów. Mamy tu miasto podzielone na dwie, przeciwne sobie frakcje składające się nie tylko z ludzi, ale też potworów. Po jednej stronie – Malchajowie i Corsajowie dowodzeni przez ojca Kate, Harkera wzbudzającego strach wsród wszystkich ludzi, po drugiej – trzech Sunajów. Jeden z nich to August, który, wysłany do tej samej szkoły co Kate, zaczyna się do dziewczyny zbliżać. Brzmi intrygująco, prawda? Tak jest. Chociaż mimo wszystko trochę się zawiodłam.
Czego mi w tym wszystkim zabrakło? Szczegółów, lepszego rozbudowania i bardziej plastycznych opisów. Nie potrafiłam wejść w ten świat i razem z bohaterami przejść się jego ulicami. Podczas czytania nie odczuwałam zbyt wielkiego zaangażowania, a przez całą powieść "przeleciałam" w kilka godzin. Oczekiwałam czegoś mocniejszego, co mnie pochłonie i sprawi, że z niecierpliwością będę czekała na kolejny tom, a tymczasem, tydzień po przeczytaniu, nie pamiętam już dokładnie jak historia się zakończyła. Szkoda. Mimo wszystko seria ma potencjał i po drugą część z pewnością sięgnę, by przekonać się, czy został wykorzystany. Kto wie.


Crown of Midnight
Sarah J. Maas

Szklany tron niezbyt mi się podobał i nie potrafiłam zrozumieć szumu wokół tej serii. Po drugi tom postanowiłam jednak sięgnąć. W końcu uwielbiam inną serię tej autorki – Dwór cierni i róż, a poza tym nasłuchałam się, jak ta część różnie się od poprzedniej. Chciałam sprawdzić, czy rzeczywiście. Zamówiłam więc anglojęzyczną wersję i zabrałam się za czytanie. I przepadłam. Serio, nie mogłam się oderwać. Celaena nie irytowała mnie aż tak, jak w pierwszym tomie, akcja przyspieszyła, a wątek miłosny tylko spotęgował mój zachwyt tą książką. Sarah J. Maas wykreowała porządny świat, po którym porusza się z ogromną łatwością, a jej bohaterowie nabrali kolorów. Pozostaje mi tylko zabrać się za następną część. No i Team Chaol! ♥


Czytaliście którąś z tych książek? A może macie którąś z nich w planach? :)

8 / dodaj komentarz:

  1. Z Twojej listy miałam w planach "Okrutną pieśń", ale teraz sobie chyba ją daruję :/ Myślę, że jest dużo innych i lepszych powieści godnych uwagi i wydania pieniędzy :)
    Pozdrawiam! :* Dolina Książek ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Z powyższych książek mam w planach tylko "Z popiołów". Dzięki temu, że mam już ją na półce, to tylko kwestia czasu, aż po nią sięgnę. Nie za bardzo lubię gdy bohaterzy uchodzą za tak mądrych. To znaczy takich jak napisałaś, przez co książka jest zbyt moralizatorska. Jednak mam nadzieję, że mimo wszystko spędzę z nią miło czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyta się szybko i przyjemnie, więc myślę, że na te cudowne letnie wieczory, które teraz mamy nada się idealnie :) Mimo tych kilku wad :)

      Usuń
  3. Ciekawi mnie "Okrutna pieśń" i chyba dam jej szansę. Czytałam pierwszy tom "Szklanego tronu" i to był dla mnie koszmar, miałam ochotę wysłać główną bohaterkę w kosmos, najlepiej w towarzystwie irytująco dziecinnego księcia. Z Dworów przeczytałam też tylko pierwszy tom. Lepsza seria, ale to jednak nie to, co w fantastyce lubię, a fantastykę po prostu kocham. Widać twórczość tej autorki nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie same odczucia co do Szklanego tronu. Nie dość że irytująca bohaterka, która myśli tylko o sukniach i czekoladowym cieście, to od strony językowej też koszmar. Dla mnie jednak autorka uratowała się Dworami. Szkoda, że Tobie się nie spodobały, no ale bywa. Też tak mam z niektórymi autorami – mimo iż większości podobają się ich powieści, ja kompletnie nie potrafię zrozumieć ich fenomenu :)

      Usuń
  4. Z powyższych książek mam za sobą ,,Z popiołów" oraz ,,Koronę w mroku".
    Wydaje mi się, że jestem kompletnym przeciwieństwem Ciebie, bo choć zgadzam się, że książka Martyny Senator to pozycja bardzo pompatyczna, to i tak dla niej przepadłam. Może dlatego, że po prostu brakowało mi młodzieżówki, która po prostu byłaby bardzo delikatna i nienarzucająca się.
    Twierdzę, że jestem Twoim kompletnym przeciwieństwem również dlatego, że naprawdę nie lubię Maas. Szczególnie nienawidzę ,,Dworów", naprawdę, ale przyznam, że za jedno jestem jej wdzięczna: mam ubaw przy czytaniu tych książek, niedorzeczność goni tam niedorzeczność. Do ,,Szklanego Tronu" jestem nastawiona sceptycznie, bo o ile pierwsze trzy tomy były w miarę (drugi najgorszy z nich, ugh) i klimatem przypominały mi ukochane przygody Merlina, o tyle jak weszła postać Rowana, wszystko straciło smak, a naszej głównej bohaterce odbiło niemal tak bardzo jak Febrze. To dopiero pompatyczna postać, naprawdę! Ona za wszystkich się poświęci i wszystko zrobi sama, gdzieś mając bliskich.

    Mimo wszystko, bardzo cieszę się, że trafiłam na tego bloga, bo kojarzę Cię z Instagrama. Masz tam naprawdę przepiękne zdjęcia i muszę przyznać, że Cię podziwiam.
    Oby magisterka za bardzo nie dała się we znaki i obyś mogła choć przez chwilę spokojnie odpocząć. :)

    Pozdrawiam gorąco,
    Iza z Heavy books

    OdpowiedzUsuń
  5. Robisz przepiękne zdjęcia, wiesz? Z przyjemnością je oglądam.
    Ostatnio coraz więcej książek o wyrzucaniu, sprzątaniu i porządkowaniu, a ja akurat wolę chaos, bałagan i zbieractwo ;) Mnie też nie spodobał się świat w Okrutnej pieśni, rzeczywiście za mało było tam szczegółów, jakichś zwyczajów, opisów; relacja między bohaterami też jakoś nieszczególnie opisana. No, wynudziłam się po prostu. Po drugi tom na pewno nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ze "Szklanym tronem" jest to, że pierwszy tom stanowi zaledwie wprowadzenie do świata przedstawionego i przez to wydaje się nieco "przeciętny", akcja nabiera tempa dopiero w drugim tomie i dalej jest już tylko lepiej, dlatego liczę, że się skusisz na inne.

    PS. Dopiero zawędrowałam na Twojego bloga i och, zachwycam się stroną wizualną.

    OdpowiedzUsuń