Nieczęsto czytam biografie. Przeczytałam ich w sumie zaledwie kilka, z czego większość opisywała życie królowej Wiktorii (jedna z nich była świetnie napisana i z pewnością kiedyś jeszcze do niej wrócę). Zazwyczaj kojarzą mi się jednak ze zbiorem informacji na czyjś temat. Napisanych "bez polotu", pełnych suchych zdań. Kiedy w księgarniach pojawiła się biografia Marilyn Monroe, właśnie z tego powodu ją omijałam. Wszyscy jednak bardzo ją polecali i w końcu postanowiłam po nią sięgnąć.
Życie zaczyna się TERAZ.Marilyn na Manhattanie opisuje rok z życia Marilyn Monroe. Czas dla niej najszczęśliwszy, kiedy to próbuje wyzwolić się z rąk wytwórni filmowej i tworzonego przez nich wizerunku. Nie czuje się dobrze z tym, że każdy postrzega ją jako pustą lalkę, typową blondynkę – pozbawioną własnego zdania czy umiejętności zajęcia się czymś innym niż odgrywaniem kobiecych ról typowych dla filmów lat 50. i 60. Aktorka stara się uciec od przyklejonych jej etykietek, zostawia męża oraz Hollywood i przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie, jak się wydaje, czeka na nią całkowicie nowe życie.
Przyznaję, że zabierając się za tę książkę, kojarzyłam Marilyn właśnie z głupiutkimi rolami i kultowym zdjęciem z podwiewającą białą sukienką. Nie wiedziałam nic o jej walce o pokazanie się ludziom taką, jaką jest naprawdę – uwielbiającą czytać obszerne powieści uznane za klasykę literatury i pragnącą grać poważniejsze role. Jest w jej postaci co prawda spora doza niewinności i niezbyt wielkiej świadomości otaczającego ją świata, ale Elizabeth Winder ukazuje, jak silną i inteligentną, choć niepewną siebie (kto by pomyślał?) kobietą była Monroe.
Nie spodziewałam się tego, że po lekturze Marilyn na Manhattanie nazwę ją książką feministyczną. Przykład Marilyn ukazuje walkę wszystkich kobiet o równość z płcią przeciwną. O przełamanie stereotypów. O przestanie postrzegania ich jedynie przez pryzmat wyglądu i seksualności. O równe prawa w świecie biznesu. Nigdy nie pomyślałabym, że biografia aktorki do tej pory uznawanej za seksbombę wszech czasów może promieniować aż taką siłą, motywacją do działania. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłam.
Elizabeth Winder nie przynudza nawet przez chwilę. Posługując się wspaniałym stylem pisania – niesamowicie plastycznym, przeplatanym cytatami z wywiadów i wypowiedziami osób znających słynną aktorkę, przedstawia historię ciekawą, wciągającą. Dawno już nie zarwałam nocy dla książki, a tę czytałam do 3 nad ranem, nie mogąc oderwać się nawet na chwilę. Pochłonęła mnie całkowicie. Dodatkowym plusem jest to, że całość została wspaniale wydana – z pięknym, naturalnym zdjęciem na okładce i wieloma fotografiami w środku (chociaż zabrakło mi wśród nich fotografii Miltona Greene'a, od którego zaczęło się ukazywanie Marilyn w taki sposób), na których można się zatrzymać i spróbować dostrzec w aktorce cechy, które przez lata spychano na dalszy plan.
Marilyn na Manhattanie to książka, przy której przyjemnie spędzicie czas. To opowieść o kobiecie starającej się zmienić własny wizerunek, próbującej pozwolić innym poznać prawdziwą siebie i na każdym kroku zjednującej sobie ludzi.. To wywołująca emocje biografia – wspaniale skonstruowana i napisana z dbałością o szczegóły historia jednej z najsłynniejszych aktorek. Historia ukazująca jej, kontrastujący z powszechnym wyobrażeniem, prawdziwy portret. Sięgnijcie więc po nią i wraz z Marilyn Monroe przejdźcie się ulicami Manhattanu. Zdecydowanie warto.
Tytuł: Marilyn na Manhattanie. Najradośniejszy rok z życia
Autor: Elizabeth Winder
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Słyszałam o tej biografii i mam na nią ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńU rodziców jest inna biografia i planuję zacząć od niej, bo widzisz...Ja też nie lubię biografii i nie przeczytałam jeszcze ani jednej ;) Planuję zatem zacząć od Marilyn i...Mike'a Tysona :D
Mam wielką ochotę na tą biografię i mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka.
OdpowiedzUsuń