O słowiańskich bogach i nieśmiertelnej miłości – Kwiat paproci

Każdy z nas wie, że setki lat temu nasz kraj zamieszkiwały plemiona słowiańskie. Na lekcjach historii słyszeliśmy o pierwszych Piastach i Polanach, o Słowianach i ich wierzeniach przed przyjęciem chrztu, o baśniowych legendach i kwiecie paproci, który każdy pragnął odnaleźć w Noc Kupały. Czy zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu, a my nadal wierzylibyśmy w słowiańskich bogów, wąpierze i rusałki? Z wizją takiej właśnie Polski zapoznaje nas Katarzyna Berenika Miszczuk w serii Kwiat Paproci i ja, choć długo zwlekałam z sięgnięciem po jej książki, jestem oczarowana jej pomysłem.
- Spotkałeś kiedyś jakiegoś boga? - zagadnęłam.
Spojrzał na mnie kompletnie zaskoczony. Na jego ustach błąkał się rozbawiony uśmiech.
- Nie - odparł. - Wiesz, oni raczej nie pojawiają się osobowo przed swoimi wyznawcami. Możemy czuć jedynie ich duchową obecność. Rzeczy, o których mówisz, dzieją się tylko w filmach.
Ha! Pomieszka chwilę w Bielinach, to się bardzo zdziwi
.
Gosława Brzózka od urodzenia mieszka w Warszawie. Kończy studia medyczne, i choć już dawno zdecydowała, że chce być lekarzem, czekają ją roczne praktyki u szeptuchy. W dodatku na wsi – miejscu pełnym kleszczy i innego okropnego robactwa! Zaszczepiona przeciwko wszelkim możliwym chorobom, pełna niechęci, niezadowolenia i niewiary tak w skuteczność szeptuch, jak i istnienie bogów, wyrusza do Bielin. Tam okazuje się, świat nie jest do końca taki, jakim go postrzegała, a nadprzyrodzone istoty istnieją naprawdę i śledzą każdy jej ruch. Jak poradzi sobie w "nowej" rzeczywistości?

Katarzyna Berenika Miszczuk w swej serii Kwiat Paproci wykorzystuje elementy mitologii słowiańskiej i w świetny sposób łączy je ze współczesnością. Przedstawia znane historie i legendy, dostosowując je do stworzonej przez siebie fabuły. W roli głównej bohaterki, a zarazem narratorki serii obsadza 24-letnią Gosię. Dzięki temu otrzymujemy portret osoby sceptycznie nastawionej do świata, akceptującej jedynie naukowe dowody i niewierzącej w nadprzyrodzony świat. Sarkazm i ironiczne podejście bohaterki wprowadzają do książek dużą dawkę humoru. Jej komentarze nieraz doprowadziły mnie do łez – zwłaszcza w pierwszej części, która pod tym względem była tomem najlepszym.

Przez wszystkie trzy części bohaterów przewija się mnóstwo. Poznajemy wielu mieszkańców Bielin. Spośród nich na pierwszy plan wysuwa się szeptucha, która pozostaje jedną z moich ulubionych bohaterek. To do niej przybywają tłumy wierzących w zabobony ludzi, którym Baba Jaga podsuwa często absurdalne rozwiązania ich problemów. Początkowa niewiara głównej bohaterki kontrastuje z przekonaniami klientów szeptuchy. To jednak plus dla czytelników. Postawa Gosi pozwala na utożsamienie się z nią jako osobą nieznającą słowiańskich legend, dopiero wkraczającą w ich świat i poznającą go od podstaw. Bardzo spodobał mi się taki zabieg, Dzięki temu nie poczułam się jak wrzucona na głęboką wodę, ale mogłam powoli zagłębiać się w rzeczywistości (częściowo) wykreowanej przez Miszczuk.

Kiedy Szeptucha stanowi świetne wprowadzenie do serii, Żerca aż kipi od słowiańskich obrzędów. Mamy tu m.in. pełen tańców w świetle księżyca słowiański wieczór panieński i następujący po nim ślub. Pomiędzy ludzi schodzą kolejni bogowie, piękne rusałki pojawiają się podczas każdego większego wydarzenia, a walki z mrocznymi istotami stają się niemal codziennością. Ogromnym plusem jest to, że autorka osadza fabułę w środowisku miejskim, jak i wiejskim, ukazując dodatkowe różnice pomiędzy otoczeniami. To na wsi magia jest bardziej odczuwalna. Nie jednak dla tego że brak tam cywilizacji, ale ze względu na kontakt z naturą. Bohaterowie zabierają nas w podróż po tajemniczym lesie, na Łysą Górę, czy chociażby na łąki starannie pielęgnowane przez boginię Mokosz. Betonowa dżungla nie jest lubiana przez bogów.

Lektura serii dostarczyła mi wielu emocji. Noc Kupały jest co prawda nieco gorsza (klątwa drugiego tomu?), ale mimo wszystko bardzo dobrze się ją czyta. Teraźniejszość przeplata się z wizjami przeszłości, a magię słowiańskich wierzeń podsyca wątek miłosny, który, choć w Szeptusze nieco powierzchowny, oparty głównie na fascynacji wzajemnym wyglądem, w późniejszych częściach nabiera zdecydowanie głębszego charakteru. Zabierając się za tę serię liczcie się więc z jednym – te książki ciężko odłożyć na bok! 

Kwiatu Paproci nie brak zwrotów akcji, szczególnie pod koniec. Zakończenie każdego tomu sprawiało, że od razu sięgałam po kolejny. I w końcu dotarłam do trzeciej części. Żerca wciągnął mnie już od pierwszej strony i nie pozwolił uwolnić się spod swojego, niemal rusałczego uroku aż do samego końca. Zdziwiłam się, kiedy ostatnią, 492. stronę przewróciłam zaledwie kilka godzin po rozpoczęciu. Jedyna rzecz, jaka rozczarowała mnie w tym tomie, to brak kolejnej części pod ręką. Ba, nie została jeszcze wydana! Jak tu wytrzymać do przyszłego roku po TAKIM zakończeniu?!

Kwiat paproci to opowieść pełna słowiańskiego klimatu – pradawnych obrzędów i magicznych, fantastycznych wydarzeń, które z pewnością Was oczarują. Opowieść o świecie, w którym kwiat paproci zapewnia nieśmiertelność, a bogowie nie zawsze bywają sprawiedliwi. Katarzyna Berenika Miszczuk prostym, lekkim językiem (choć nie zabraknie tu też gwary) opowiada alternatywną historię państwa polskiego. Jej wizja skłoni Was do zastanowienia się nad tym, jak decyzja jednej osoby może wpłynąć na losy całego kraju. W końcu co by było, gdyby Mieszko I rzeczywiście nie zgodził się na przyjęcie chrztu? 



W serii:
Szeptucha | Noc Kupały | Żerca | ?

Tytuł: Szeptucha, Noc Kupały, Żerca
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Seria: Kwiat Paproci
Wydawnictwo: W.A.B.

Za możliwość zapoznania się z serią serdecznie dziękuję Wydawnictwu WAB

5 / dodaj komentarz:

  1. Czyli generalnie dużo rzeczy przemawia za tym aby ją przeczytać (trylogię znaczy się). No mnie już przekonuje sam fakt, że są te wszystkie obrzędy i bogowie słowiańscy. W najbliższym czasie nie planuję sięgnąć, ale później chętnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzież przed oczami mignęła mi Szeptucha, spodobał mi się opis i kupiłam ją koleżance na urodziny. I wtedy dowiedziałam się, że ona tak strasznie chciała tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby Mieszko nie przyjął chrztu, pewnie zrobiłby to któryś z kolejnych władców :p Ale pomysł na książkę genialny. Bardzo lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skończyłam drugi tom i właśnie chwytam za trzeci - cieszę się, że jest tam jeszcze więcej słowiańskich obrzędów, bo jednak to najbardziej mnie w tej serii ciekawi. :) Póki co widzę w opowieści sporo niedociągnięć, ale czytam i - o dziwo - idzie mi całkiem płynnie i sprawnie. :) Po skończeniu trzeciego tomu również szykuję post zbiorczy o całej trylogii, także... lecę czytać. ;)

    OdpowiedzUsuń