Gdyby okazało się, że możesz zapanować nad umysłami otaczających cię ludzi, co byś zrobił? Starał się unikać bliższych kontaktów czy może poddałbyś się własnej mocy, by mogła bez skrępowania wypełnić całe twoje ciało? Taką decyzję musi podjąć Ruby, bohaterka serii Mroczne umysły.
"Przez ostatnie kilka tygodni życie nieraz udowodniło mi, że im lepiej kogoś poznajemy, tym bardziej nam na tej osobie zależy. To nieuchronne. Granice się zacierają i później, kiedy przychodzi rozłąka, utrata relacji staje się nieznośnym cierpieniem."
Po skończeniu Mrocznych umysłów (recenzja) nie chciałam opuszczać
wykreowanego przez Alexandrę Bracken świata. Po mistrzowskim zakończeniu, które
przeczytałam kilka razy, szybko zabrałam się za drugi tom tej serii, chcąc
przekonać się, jak potoczą się losy głównych bohaterów. Od pierwszej strony
autorka wprowadza nas w wir akcji. Minęło już pół roku od wstąpienia Ruby do
Ligi Dzieci. Została liderką kilkuosobowego oddziału, stając się osobą
odpowiedzialną za jej członków podczas wypełniania niebezpiecznych misji. Poznajemy dość impulsywną Vidę, która nie daje sobą pomiatać, towarzyskiego, bez przerwy mówiącego Jude’a oraz cichego,
tajemniczego Nico. Kompletnej przemianie ulega główna bohaterka. Z bojącej się
własnych możliwości dziewczynki przekształca się w potrafiącą w pełni zapanować nad swoimi lękami i emocjami młodą kobietę. Rozwija swoje
umiejętności w przerażającym tempie i choć często jej odwaga bywa irytująca, bo
to kolejna idealna, nieustraszona bohaterka, okazuje się, że jednak nie do
końca. Wszystko jest maską, murem oddzielającym prawdziwe uczucia od tych
potrzebnych do przeżycia z dala od bliskich ludzi. Próbuje "nie dać się zjeść", pozostać sobą, a nie bronią, którą każdy chętnie by wykorzystał. Alexandra Bracken prezentuje
coraz większą liczbą postaci, nie sprawia to jednak, że stają się mniej
wyraziste. Każdy z bohaterów jest pełnowymiarowy.
"W naszych czasach ludzie bez zastanowienia sprowadzają drugiego człowieka do suchych informacji, które można wczytać na serwer. A ja myślę, że nie jesteśmy w stanie naprawdę kogoś poznać, jeśli nie poświęcimy mu uwagi."
Również fabuła po raz kolejny została wykreowana w świetny
sposób. Jest tu co prawda dużo więcej polityki antyutopijnego państwa, ale
wciąga w podobnym stopniu co pierwsza część. Nie mogłam doczekać się
pojawienia się moich ulubionych bohaterów z poprzedniego tomu i początkowo z
niecierpliwością przerzucałam kolejne kartki. Szybko polubiłam jednak nowe
postaci, a kiedy Ruby w końcu spotkała starych przyjaciół, nie pragnęłam już niczego
więcej. No… prawie. Brakło mi trochę wątku przedstawiającego uczucie pomiędzy
główną bohaterką a Liamem, ale to już raczej ze względu na moje uwielbienie do
Lee, niż wadę samej książki.
W Nigdy nie gasną autorka serwuje ciągłe zwroty akcji.
Buduje napięcie w czytelniku, sprawia, że każdy sukces i niepowodzenie przeżywa
się wraz z uczestnikami wydarzeń. W tej części pojawiło się również dużo
ironicznych komentarzy Ruby będących jednocześnie elementem rozluźniającym. Rozbawiło mnie na przykład nazwanie swojej drużyny Tęczową
Gromadą ze względu na przynależność jej członków do różnych kolorów, kiedy
pozostałe skupiały się wokół jednej psionicznej zdolności.
"- Zgotuj im piekło, skarbie - zabrzmiał jego niski, szorstki głos.
- I na litość boską, tym razem nie daj się nikomu dźgnąć, ofiaro losu! "
Mimo powagi sytuacji było sporo zabawnych momentów, które nieraz rozśmieszyły
mnie do łez. Stanowi to świetny przerywnik w ciągle postępującej akcji, pozwala
na złapanie oddechu przed kolejnymi niebezpiecznymi wydarzeniami. Rozpoczynając czytanie tej części, miałam obawy, kiedy zobaczyłam inne nazwisko osoby tłumaczącej powieść. Wiadomo, że każdy ma trochę inny styl, a ja już przyzwyczaiłam się do poprzedniej tłumaczki. Na szczęście zmiana nie była tak drastyczna jak myślałam. Minusem były jedynie powtarzające się wiele razy "macki umysłu", których po jakimś czasie nie mogłam już znieść. Nie wiem jednak, czy to kwestia tłumaczenia, czy po prostu autorce spodobało się to wyrażenie.
Bardzo podoba mi się odnoszenie się do siebie tytułów całej
serii. Ułożone jedna na drugiej tworzą jakby jedno hasło. Jest to coś nowego,
zazwyczaj nazwy powieści nie nawiązują zbytnio do swych poprzednich tomów.
Nie ukrywam, że jest to jedna z najlepszych antyutopijnych
serii. Autorka wykreowała pochłaniający czytelnika świat, w którym happy-endy
zdarzają się rzadko. Poza tym jest chyba mistrzynią pierwszych zdań. Rozpoczęcie każdego rozdziału od razu wciąga, nie pozostawiając wyboru - trzeba czytać dalej. Po raz kolejny obdarzyła też czytelników świetnym zakończeniem, budząc ich ciekawość. Co stanie się z bohaterami? Pozostaje czekać aż kolejna część wpadnie mi w ręce, a tymczasem... cześć, czołem, nie daj się zjeść.
Tytuł: Nigdy nie gasną
Tytuł oryginału: Never Fade
Seria: Mroczne umysły
Tom: II
Ilość stron: 476
W serii:
Mroczne umysły | Nigdy nie gasną | Po zmierzchu | Przez ciemność
Ostatnio jest szum na tą serię, ale ja na razie nie mam na nią ochoty. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Hmmm... Ostatnio jest strasznie duże zainteresowanie tą serią, więc raczej w najbliższym czasie jej nie przeczytam, może wtedy gdy już trochę ucichnie to całe zamieszanie i zachwyty tą serią. Oczywiście z powodów spojlerów, na które obawiam się natrafić. Jednakże nie zmienia to faktu, że jestem zaciekawiona tą serią i tym co takiego jest w tej serii, że większość czytających ją uwielbia :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja :)
Pozdrawiam cieplutko :-*
Warto przeczytać, nie zawiedziesz się :)
UsuńJa natomiast nie byłam zachwycona tą serią. Dałam sobie spokój po pierwszym tomie :)
OdpowiedzUsuńNie udało mi się przeczytać tej części, pierwsza bardzo mi się podobała, ale gdy zaprałam się za tą nagle zaczęła mi się nudzić i nie dałam rady. :/ Szkoda, bo naprawdę chciałam wiedzieć jak się skończy.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Mam pierwszą część na półce i wciąż na mnie czeka! :D
OdpowiedzUsuńCzytałam całą serię i ją po prostu uwielbiam <3 Jednak uważam, że drugi i trzeci tom są gorsze od pierwszego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jessie
http://lifting-pages.blogspot.com
Trzeci jeszcze przede mna, mam nadzieje ze sie nie zawiodę :)
UsuńMroczne umysły mi się podobały, ale reszta już średnio przypadła mi do gustu :/
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie się podobało :)
Buziaki,
SilverMoon z bloga Books obsession :*
Ja póki co jestem zadowolona, mam nadzieje ze kolejna czesc mnie nie zawiedzie :)
UsuńMoże jak dorwę w formie ebooka lub bibliotece to się skuszę, bo na razie nie ciągnie mnie do tej serii za bardzo, ale kto wie ;) Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Zaciekawiłaś mnie tym postem i jak tylko będę mieć czas chętnie sięgnę po tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie na nową recenzję :)
http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Cieszę się :)
Usuń